Okna, które widziały historię kamienicy – odzyskują swój blask
Okna, które pamiętają dziesiątki lat historii kamienicy – wysokie, ciężkie skrzydła, podwójne zamykania, każde otwierane do wewnątrz. Ponad 50 sztuk czekało na nas tego dnia.
Sprzęt przygotowany, środki spakowane, plan pracy ustalony. Od początku wiedzieliśmy, że będzie to wymagające zlecenie – nie tylko ze względu na ilość, ale też na samą konstrukcję okien. Każde z nich wymagało osobnego podejścia i dokładności w każdym ruchu.
Tym razem wyzwanie spadło na duet – ale za to niezastąpiony i na każdym kroku uzupełniający się w zadaniach. Każda osoba była wyposażona w niezbędne narzędzia i techniki, które pozwalały działać sprawnie i skutecznie.
Dostęp do okien nie zawsze był łatwy. Bardzo często przy nich stały biurka zastawione komputerami i dokumentami, które trzeba było ostrożnie przesuwać lub zabezpieczać. To, co miało być „tylko myciem okien”, szybko zamieniało się w dodatkowe zadania.
Dochodziła też logistyka – skakanie po drabinie, jej ciągłe przestawianie, które w ciasnych i zastawionych przestrzeniach wcale nie należało do prostych. Z każdą godziną czuliśmy, jak praca odbiera siły, ale równocześnie ubywało powierzchni do umycia, a efekty motywowały nas do dalszego działania.
Po kilku godzinach różnica była widoczna gołym okiem – kamienica dosłownie rozjaśniała od środka, a przez czyste szyby do wnętrza wpadało dużo więcej światła.
Bo w naszej pracy okna to nie tylko szkło i rama – to jakby oczy budynku, które znów mogą patrzeć na świat bez przeszkód.
Takie realizacje pokazują, że nasza praca to nie tylko rutynowe czynności. To także mierzenie się z wyzwaniami, organizacją i cierpliwością, które finalnie dają satysfakcję i efekt widoczny dla każdego.
„Kiedy tylko znajdzie się chwila między kolejnymi zleceniami, opiszemy następny dzień naszej pracy – by pokazać, jak radzimy sobie z wyzwaniami codzienności.”
Jeśli i Wasze okna czekają na taki efekt – zapraszamy do kontaktu
